W żadnej z moich 4 ciąź nie udało mi się dostać do ginekologa na nfz przed 10 tyg ciąży. Mieszkam w jednym z największych miast w Pl. Nas akurat było stać na prywatne wizyty, ale wiem
Bywało nawet tak, ze nie było go 2 miesiące. Zawsze przesuwa się o kilka dni przynajmniej. Zazwyczaj trwa ok. 7 dni. Raz jest strasznie bolesny (bywało tak, ze zemdlałam kilka razy) a innym razem nawet nie czuję, że mam miesiączkę. Od 9 miesiecy uprawiam seks i myślałam, że może to jakoś ureguluję sprawę. Nigdy nie byłam u
Miesiączka spóźnia mi się już tydzień, nie było tak nigdy. Nie byłam u ginekologa i nie wykonywałam testu. Nie mam zaburzeń hormonalnych. Proszę o pomoc! Ale na pewno nie jestem w ciąży i nie mam bólów brzucha, nie mam również rdzawych plamek na majtkach.
W każdym razie, mimo obietnic i zapewnień, etatu nigdy nie dostałam. Po niecałym roku pracy okazało się, że jestem w ciąży. Planowanej, bo przecież na mnie czekał etat, partner dobrze
2013-04-07 16:05. Witam Dzis rano zauważyłam na lewej piersi zaczerwienienie wielkości piłeczki golfowej widniejące w okolicy sutka. Przy dotyku jest lekko twardawe i ciepłe, czuć lekki ból przy ucisku na boku piersi. Nigdy wcześniej nie miałam nic podobnego. Dodam, że nie byłam w ciąży, a jestem w trakcie miesiączki, jeżeli to
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. Wyprowadziła się z Polski, choć nigdy nie miała takich planów i nic za granicę jej nie ciągnęło. Dziewczyna, która zawsze była (i jest nadal!) blisko związana z rodziną, zamieszkała na innym kontynencie, kilka tysięcy kilometrów od domu, i zapuściła korzenie w Kanadzie, w Montrealu. Poznajcie Justynę Stasik, mamę dwójki, 2-letniego Stefana i nowonarodzonej Mili, a także wspaniałą ilustratorkę, której prace możecie znaleźć zarówno w prasie (The New York Times, Wall Street Journal), u nas: tu, w szeroko pojętej branży komercyjnej (Apple, Sony) czy na produktach (butelka Wiśniewskiego, kalendarz Baronfig). Z jej ilustracji bije radość, humor i pełnia życia, a największą inspiracją jest dla niej własne życie wewnętrzne. Stymulacje do tworzenia odnajduje zaś w samotności, ciszy i nudzie (praktycznie nieosiągalnych dla młodej mamy). Jak sobie radzi z tęsknotą? Co dobrego wyniknęło z dalekiej przeprowadzki? Za czym polskim tęskni? Co lubi w Montrealu? Przeczytajcie w kolejnej odsłonie cyklu: Mama emigrantka. Niedawno zostałaś mamą po raz drugi. Gratuluję! Jak się czujesz? Czuję się super. Przy drugim dziecku jest łatwiej pod wieloma względami, bo większość rzeczy jest już poznanych, prostszych. Mniej się stresuję, mam więcej luzu. Ten poród i czas tuż po nim był o wiele łatwiejszy. Stefan, mój syn, był wcześniakiem, więc po narodzinach dwa tygodnie spędziliśmy w szpitalu, było dużo więcej stresu. Przy drugim porodzie wszystko było książkowo, wyszłam ze szpitala po 36 godzinach, mała jest zdrowa. Dosyć szybko doszłam do siebie, choć tu na pewno nie bez wpływu pozostało to, że mam już dwulatka w domu i nie miałam innego wyjścia. Ze Stefanem za to leżałam dwa tygodnie w łóżku szpitalnym i nie musiałam nic robić. Tylko pod tym kątem za drugim razem było trochę trudniej. Czy oboje dzieci rodziłaś w Kanadzie? Tak, Stefana dwa lata temu i Milę teraz. W Kanadzie jesteśmy od 7 lat. Opowiedz, jak wygląda kanadyjska opieka okołoporodowa? Czy jesteś z niej zadowolona? Służba zdrowia w Montrealu jest bezpłatna, ale pozostawia bardzo dużo do życzenia. Działa dobrze, ale nie na co dzień. Jeśli na przykład twoje dziecko jest chore, albo ty jesteś chora i chciałabyś umówić się do lekarza, to jest to prawie niemożliwe. Bardzo długo czeka się na przykład na przypisanie lekarza rodzinnego. My czekamy już 5 lat. Natomiast jeśli chodzi o opiekę okołociążową, to jest już znacznie lepiej, bo wchodzisz w tryb bycia pacjentką. W Kanadzie są trzy opcje prowadzenia ciąży. U ginekologa (ja prowadziłam tak obie ciąże), u położnej bądź u lekarza rodzinnego. Moje koleżanki, które są lub były w ciąży raczej wybierały jej prowadzenie u ginekologa. Oczywiście jeśli zdecydujesz się na położną to musi być to ciąża przebiegająca prawidłowo. Rodzić można w szpitalu albo z położna w centrum porodowym. Tych drugich jest niewiele, więc jednak większość kobiet rodzi w szpitalu. Wizyt w porównaniu do polskich realiów (których nie znam z własnego doświadczenia, ale z opowieści mojej siostry) jest znacznie mniej i są dość pobieżne. USG wykonuje się dwa razy: w 12 tygodniu i potem w połowie ciąży. Ja na początku byłam nawet oburzona, czemu jest ich tak mało, ale przekonałam się, że jeśli ciąże przebiegają prawidłowo to nie ma potrzeby więcej. Z obu porodów mam bardzo dobre doświadczenia pod kątem opieki medycznej. Personel szpitala podchodził do mnie z dużym szacunkiem i z dużą czułością. Czułam się naprawdę dobrze zaopiekowana, bezpieczna, a moje potrzeby i oczekiwania były szanowane. Czy w połogu również można liczyć na państwową opiekę? Tak, w przypadku, gdy wszystko jest w porządku, a poród odbył się siłami natury, pacjentka wypisywana jest ze szpitala po 36 godzinach od porodu. Przez kolejny tydzień można zwrócić się do szpitala o pomoc. Nie musisz szukać lekarza czy opieki, możesz zadzwonić do szpitala i powiedzieć, co cię martwi. Ja na przykład miałam podejrzenie stanu przedrzucawkowego w ciąży, który po urodzeniu został u mnie zdiagnozowany. Dostałam masę różnych wytycznych i gdy po pięciu dniach potrzebowałam skonsultować jedną rzecz, mogłam zadzwonić do szpitala i dopytać. Ta przedłużona opieka ze strony szpitala jest naprawdę bardzo dobrym pomysłem. Podobnie jak w Polsce, jest też usługa położnej środowiskowej, która odwiedza kobietę w domu. W moim przypadku obydwie położne były wspaniałe, wprowadziły dużo spokoju do mojego wczesnego macierzyństwa. Były to starsze kobiety, czuć było, że mają duże doświadczenie i duży spokój. I mimo że wydawało się mi, że przy drugim dziecku nie będę tak bardzo potrzebować tych odwiedzin, to jednak poczułam ogromną wdzięczność za ich istnienie. Czy Twój 2-letni syn chodzi do żłobka? Tak, chodzi do placówki, którą ja nazywam przedszkolem, choć w zasadzie jest to bardziej takie żłobko-przedszkole. Stefan poszedł tam, gdy miał rok i kilka miesięcy. Z przedszkolami w Montrealu jest słabo, niełatwo dostać się do publicznej placówki i zazwyczaj trzeba zacząć od prywatnej. Dziecko wpisuje się na listę oczekujących i czeka zwykle 2-3 lata na miejsce. Łatwiej jest, gdy starsze dziecko dostanie się już do żłobko-przedszkola publicznego. Wtedy to młodsze jest tam na liście priorytetowej. W teorii istnieje więc taka możliwość, żeby mieć dziecko od początku w publicznej placówce, ale trzeba albo kogoś znać, albo mieć starsze rodzeństwo. Jak wygląda dalsza ścieżka edukacji? Z mojego wywiadu (bo sama nie jestem jeszcze na tym etapie) wynika, że potem jest łatwiej, jeśli chodzi o miejsca w placówkach publicznych. Każde dziecko musi mieć zapewnione miejsce w szkole. Po drodze między przedszkolem a szkołą jest jeszcze maternelle, czyli coś na wzór zerówki. Justyna, opowiesz mi trochę o swojej pracy. Czy będąc mamą freelancerką, należy ci się jakiś urlop? Jestem ilustratorką, pracuję w domu, ale mogę liczyć na urlop macierzyński i rodzicielski, który jest tu świetnie rozwiązany. Trwa on mniej więcej rok, który jest w pełni do podziału między rodziców. Na początku mama ma 18 tygodni urlopu macierzyńskiego, a partner obowiązkowe 5 tygodni. Później tata, jeśli chce, może dobrać kolejne tygodnie. Teraz jest nawet taki program zachęcający ojców do korzystania z dłuższego urlopu tacierzyńskiego. Jeśli wezmą dodatkowe 4 tygodnie urlopu, to kolejne 4 ekstra dostaną do podziału. To jest duża zachęta, żeby się tym urlopem dzielić. Po tych obowiązkowych tygodniach dla obojga rodziców są jeszcze 32 tygodnie urlopu rodzicielskiego do podziału. W tym, jeśli się dzieli ten urlop, to jest to totalna wolność – można go wziąć, kiedy się chce i na ile się chce. Można wziąć go jednocześnie z partnerem i dzięki temu skorzystać wspólnie z tego, jakby nie było, wyjątkowego czasu. Czy ojcowie faktycznie biorą te urlopy? Tak, z mojego doświadczenia wszyscy ojcowie je biorą. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło nie być takiej możliwości. Nie chciałabym wrócić z pierwszym dzieckiem do domu ze szpitala i zostać od razu sama na całe dnie. My przy pierwszym dziecku wszystko robiliśmy razem. Przy czym u nas doszła jeszcze pandemia i praca zdalna (pierwszy dzień lock downu zbiegł się z moim powrotem ze szpitala). Krzysiek nawet po urlopie pracował z domu, dzięki czemu mógł mnie wspierać dużo bardziej. Widzę, jaki dobry kontakt udało się zbudować chłopakom, zupełnie nieporównywalnie do tego, jaki mógłby być, gdyby mąż wracał o 16 z pracy jedynie na kąpiel i usypianie syna. Bardzo sobie cenimy ten wspólny czas. Twój mąż Krzysiek pochodzi również z Polski, skąd zatem Kanada wzięła się w waszym życiu? Szczerze mówiąc, trochę w tym było przypadku. Ja nigdy nie planowałam wyjazdu, nie ciągnęło mnie zupełnie poza Polskę. Jestem bardzo blisko związana z rodziną i to zawsze był dla mnie priorytet. Jednak mój mąż, który jest programistą, dostał propozycję pracy w Annecy we Francji. Pamiętam, że bardzo trudno przyszedł mi wtedy ten wyjazd. Podeszłam do niego jak do przygody, żeby go odczarować. Annecy to śliczne, urocze alpejskie miasteczko, z krystalicznie czystą wodą w jeziorze, otoczone górami. Jednak niewiele się tam dzieje i jest trochę nudno. Po 1,5 roku stwierdziliśmy, że chcielibyśmy spróbować zamieszkać gdzieś indziej. U Krzyśka w pracy pojawiła się opcja przeniesienia go do Montrealu. Stwierdziliśmy, że może warto ten drugi krok zrobić już zdecydowanie większy. Co zabawne, w obu tych przypadkach nigdy wcześniej nie byłam w tych miejscach. A nie myśleliście wtedy, żeby z Francji wrócić jednak do Polski? Nie, wtedy jeszcze nie. We Francji byliśmy tylko 1,5 roku, więc to było trochę jak wyjazd na Erasmusa. Chcieliśmy ruszyć dalej i zobaczyć, co jeszcze nas czeka. I zostaliśmy. Na razie. Jak sobie radzisz z życiem z dala od Europy, w innej strefie czasowej? Bez pomocy babć na co dzień? Teraz już jest w porządku. Przywykliśmy już do tego, że jest 6 godzin różnicy, że do Polski podróż trwa 10 godzin i jest trochę wykańczająca. Oczywiście na początku było mi ciężko. Pamiętam, że jak przyjechałam do Montrealu, to miałam takiego dwutygodniowego doła, który wiązał się właśnie z tą różnicą czasu. Gdy w Montrealu była 16, a w Polsce był już koniec dnia, to dla mnie było to podkreślenie tego, jak daleko od siebie jesteśmy, rozdzieleni, w zupełnie innym świecie. Trudno mi było stracić tę codzienną bliskość, którą miałam z mamą, babcią i siostrą. Jednak paradoksalnie wydaje mi się, że jednocześnie wyjazd tak daleko pozwolił się mi bardzo usamodzielnić. Odzwyczaić od polegania na rodzinie, które jest oczywiście supermożliwością, ale może też w pewnym momencie stać się barierą w drodze do samodzielności. Ja bardzo długo myślałam o sobie w kategorii bycia córką mojej mamy, a teraz jednak dorosłam i myślę, że dużą częścią tego procesu był wyjazd. Jak się żyje w Kanadzie? Nie potrafię powiedzieć, jak żyje się w Kandzie, bo są duże różnice – zależnie od tego, w której części mieszkasz. Nam w Montrealu żyje się dobrze. Oczywiście mamy uprzywilejowaną sytuację, bo oboje pracujemy teraz z domu, prowadzimy komfortowe życie, mamy wsparcie naszych przyjaciół. Wydaje się mi, że Montreal jest przyjaznym miastem do życia. Nie ma tu w ogóle pędu charakterystycznego dla miast biznesu takich jak Nowy Jork. Montreal ma w sobie jakąś nieuchwytną dla mnie, hipisowską naturę. Większość osób jest wyluzowanych, nikt tutaj nie patrzy na to, jak żyjesz czy jak się ubierasz. Pamiętam, że jak przez pierwsze kilka lat przyjeżdżałam do Polski, to nagle czułam się obserwowana i oceniana wzrokiem przez ludzi. Poza tymi kilkoma rzeczami, o których wspomniałam i które nie działają tutaj najlepiej, to takie codzienne życie jest bardzo łatwe. A ja wychodzę z założenia, że ekscytacja mija i gdziekolwiek nie jesteśmy, to w końcu to codzienne życie nas dopadnie. Jedną z rzeczy, które doczytałam, to to, że Kanadyjczycy są bardzo uprzejmi. Potwierdzasz? Jak wygląda nawiązywanie bliższych relacji z ludźmi? Tak, to prawda, wszyscy są bardzo uprzejmi. Jak przyjeżdżam do Polski, to brakuje mi uśmiechu na ulicach. Tylko, że ta uprzejmość, ma swoją granicę. Bardzo łatwo jest tu wejść w miłą wymianę zdań z ludźmi na ulicy, w urzędzie czy gdziekolwiek, gdzie czegoś chcesz. Natomiast z Kanadyjczykami nie jest tak łatwo wejść na kolejny poziom relacji, czyli się zaprzyjaźnić. Uprzejmość tak, ale z dystansem. Montreal jest zdecydowanie miastem ekspatów. Wiele osób jest skądś, są wyrwani ze swojego wcześniejszego życia i szukają tych kontaktów, aby się zaprzyjaźnić. To jest superważne też w macierzyństwie, żeby mieć wokół siebie kobiety na podobnym etapie życia, z którymi możesz się podzielić swoimi przeżyciami czy pójść wspólnie na plac zabaw. Pamiętam, że bardzo się bałam tego czasu. Bałam się, że nie poznam innych mam organicznie. Sama byłam pierwszą mamą wśród moich znajomych, a nie do końca chciałam poznawać inne mamy przez aplikację. Wydawało się mi to ograniczające, że jedyną rzeczą, która może nas połączyć, to to, że jesteśmy mamami, a nie to, że mamy również wspólne zainteresowania czy podejście do życia. Na szczęście tak się nie stało i poznałam wiele wspaniałych mam bardzo organicznie i ich wsparcie było i jest nie do przecenienia. To na koniec powiedz, czy jest jeszcze coś, poza rodziną, za czym tęsknisz? Może to zabrzmi mocno ogólnikowo, ale tęsknie za Polską. Jak wspomniałam – nie wyjechałam z Polski dlatego, że coś mi w niej przeszkadzało. Bardzo lubię ten kraj, uważam, że w Polsce żyją fajni ludzie, że mamy piękną naturę. Dość dużo jest we mnie sentymentu do czasu dzieciństwa, coś mnie melancholijnie i emocjonalnie trzyma i przyciąga. Tęsknię, nie do końca umiem to nazwać, za taką dziecięcą romantyczną wizją Polski. Za pamięcią do miejsc i wspomnień? Tak, dokładnie. I to nie tylko za polskim morzem z czasów dziecięcych wakacji, ale również za blokiem z dzieciństwa, gdzie się wychowałam. Za tym, co mnie ukształtowało. To są takie rzeczy, które mocno są związane z dziecięcym poczuciem bezpieczeństwa. W Montrealu tego nie ma, tutaj nigdy nie byłam dzieckiem. Za białym serem tęsknię, tu nie ma takiego jak w Polsce. Na szczęście są polskie sklepy, więc czasami go sobie kupuję. A dopuszczasz myśl o powrocie? Myśl dopuszczam na pewno. Gorzej z realizacją, jednak zapuściliśmy już tutaj korzenie. Na tę chwilę bardziej realny jako koncept wydaje się nam powrót do Europy. Ale w momencie, kiedy zaczynamy myśleć, gdzie w Europie mielibyśmy zamieszkać, to właściwie nie wiemy gdzie. W swojej głowie ani nie zostaje tutaj, ani nie wracam. Zobaczymy, jak będzie z dwójką, i czy dużo bardziej będziemy tęsknić za rodziną i ich wsparciem. Życie pokaże. Mamy też taką wizję, że może będziemy trochę tu, trochę tam. Tylko taki czas ma też swoją datę ważności, bo jak zacznie się szkoła, to zaczną się też większe problemy logistyczne. W odpowiednim momencie będziemy musieli się temu przyjrzeć i podjąć decyzję w kwestii edukacji. Może wybierzemy coś, co da nam większą elastyczność. Bardzo dziękuję ci za rozmowę. Justyna Stasik – ilustratorka, mama Stefana i Mili. Na co dzień mieszka w Montrealu. Jej ilustracje to miks miękkich, lekko płynących linii, nasyconych kolorów i wzorów. Pracowała między innymi dla Apple, The New York Times czy Wall Street Journal. Lubi późne letnie popołudnia, filmy o gangsterach i jajka. Coś dla Ciebie Coś dla Ciebie
Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 15:54: a jak będziesz w ciąży w tedy będziesz musiała Odpowiedzi Nic się nie stanie, nie ma żadnego powodu żeby chodzić się badać skoro nic Ci nie jest. Tak samo jak do innych - kardiologów, pulmonologów, laryngologów itp. Można nigdy nie być, tak jak wiele kobiet, i nic się nie stanie. Nawet ciąża i poród to nie jest żaden powód - kobiety potrafią urodzić nawet na taborecie w kuchni czy łazience, i to całkowicie same, bez żadnej pomocy, dziecko jest zdrowe, one zdrowe, tak więc to gadanie o "koniecznych" badaniach to typowy mit mający na celu wyciąganie kasy za tabletki antykoncepcyjne i aborcje, bo to są ich główne źródła dochodów. A nie chodzi o żadne zdrowie kobiet itp. Zobacz, że jakoś stomatolodzy czy gastrolodzy nie robią wielkich akcji ze wsparciem mediów, żeby chodzić się do nich badać "profilaktycznie" - tylko ta jedna specjalizacja, wyjątkowo łasa na pieniądze. мιℓєикα♥ odpowiedział(a) o 15:54 jesli będziesz w ciązy i tak będziesz musiała iść :p blocked odpowiedział(a) o 15:54 Do ginekologa chodzi się regularnie i w potrzebie. Radzę iść ... niebędziesz wiedziała o różnych problemach ani jak bedziesz miała dziecko to tez nie bedziesz nic o tym wiedziec blocked odpowiedział(a) o 15:55 a co to za głupie pytanie ? i tak kiedyś będziesz musiała pójśc :) nie bój się.. blocked odpowiedział(a) o 15:55 ale tak w wieku 13-18 lat blocked odpowiedział(a) o 15:59 Możesz się nabawić jakiejś przewlekłej choroby :p Uważasz, że ktoś się myli? lub
Jestem dorosłą osobą, bo mam 29 lat i szczerze mówiąc nigdy nie chodziłam do ginekologa. Jestem bardzo nieśmiała i krępują mnie takie intymne badania. Byłam raz w życiu w czasach młodości. Mam takie pytanie, kiedy lekarz bada piersi? Na początku wizyty czy na końcu? Czy w gabinecie rozbieram się od pasa w dól, ściągam majtki? Czy od razu ściągnąć też stanik, cala muszę się rozebrać i całą wizytę muszę być naga? Lekarz może badać piersi zarówno przed, jak i po badaniu ginekologicznym. Jest to bez znaczenia. Radzę zapytać lekarza, o ile sam nie powie, w jakiej kolejności będzie Panią badał i rozebrać się nie całkowicie, bo to jest krępujące, również dla lekarza, tylko najpierw od pasa w dół, a potem w górę lub odwrotnie. Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta
Witam, Jestem w 10 tc. Pierwsze badanie miałam robione w 5 tygodniu ciąży od tamtej pory nie byłam u lekarza. Wizytę mam dopiero w 12 tc. Czy to nie za późno? KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu Ginekologia USG ciąży Ciąża
Ginekolog i ciąża... - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 9 ] 1 2010-05-19 21:40:34 Natasza-Poznań Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-10 Posty: 331 Wiek: 26 Temat: Ginekolog i ciąża... Witam Was kochane Kobietki,Mam pytanko odnośnie wizyty u ginekologa z podejrzeniem ciąży. Otóż w jaki sposób ginekolog może sprawdzić czy kobieta jest w ciąży, robi jakieś badania czy co? Czy skierowanie na badania krwi czy może zrobić to na miejscu,w gabinecie? No i szybko może "wykryć" ciążę? // Życie poświęcone innym, jest warte przeżycia. // 2 Odpowiedź przez lila09 2010-05-19 21:57:54 lila09 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-08 Posty: 23 Odp: Ginekolog i ciąża...WITAJ. nOM NAJLEPIEJ PIERW ZROBIC TEST A POTEM ISC SIE UPEWNIC DO LEKARZA. lEKARZ POTWIERDZA ROBIĄC USG BRZUCHA, PIERW OCZYWISCIE PYTA SIĘ O OSTATNIĄ MIESIACZKE. jESLI OKRES SPOZNIA SIE JUZ NP 2 MIES TO LEKARZ SŁUCHA SERDUSZKA GDYZ W 8 TYG JUZ ONO BIJE 3 Odpowiedź przez nokia 2010-05-19 22:39:26 nokia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-16 Posty: 614 Odp: Ginekolog i ciąża...Z tego co wiem to zazwyczaj bada czy macica nie ejst powiększona a potem badanie krwi albo usg 4 Odpowiedź przez Ulcia 2010-05-20 15:22:35 Ulcia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-10 Posty: 525 Wiek: 29 Odp: Ginekolog i ciąża...ja właśnie jestem przed taką wizytą. jestem w baaaardzo początkowej ciąży 3-4 tydzień, ale ponieważ druga ciąża zakończyła się pechowo, to lekarz zdecydował :pooglądać" mnie wcześniej. Wizytę mam we wtorek i z pewnością napisze co i jak 5 Odpowiedź przez Zwyczajnie-Sylwia 2010-05-20 15:42:41 Zwyczajnie-Sylwia Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-10 Posty: 237 Wiek: 25 l Odp: Ginekolog i ciąża...Robiąc USG lekarz może stwierdzić ciąże nawet na bardzo wczesnym etapie. Ale 100 % upewni cię że jesteś w ciąży jeśli będąc u niego na wizycie ostatnią miesiączkę miałaś mniej więcej 2 miesiące wcześniej. Tak jak Lila napisała ponieważ wtedy na USG wykaże bicie serduszka a to jest jeden z najlepszych dowodów o dziecku 6 Odpowiedź przez Ulcia 2010-05-26 12:43:06 Ulcia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-10 Posty: 525 Wiek: 29 Odp: Ginekolog i ciąża...Jestem już po wizycie. Fasolka ma 11 mm, ma 4 tyg i mam śliczną fotkę. Miałam robione USG dopochwowe. Niestety na bicie serduszka muszę poczekać ... 7 Odpowiedź przez Zwyczajnie-Sylwia 2010-05-26 16:33:33 Zwyczajnie-Sylwia Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-10 Posty: 237 Wiek: 25 l Odp: Ginekolog i ciąża...gratuluję Ulcia zaglądaj teraz na temat ciąża a wasze niepokoje, dolegliwości założony przez Iziaaaak i dziel się z resztą mamulek zmianami i samopoczuciem Pozdrawiam 8 Odpowiedź przez Alcia84 2010-06-06 09:14:01 Alcia84 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-29 Posty: 13 Odp: Ginekolog i ciąża...Ja miałam najpierw test taki z apteki, sama sobie robiłam, a potem byłam u mojej ginekolog i ona mi zrobiła badanie takie normalne ginekologiczne i potwierdziła wynik Posty [ 9 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
nigdy nie byłam u ginekologa a jestem w ciąży